25 maj 2020

Ten mroczny Cthulhu...

Call of Cthulhu za mną chodził od końcówki lat 90tych gry ostro zagrywaliśmy w Warhammera. Od kiedy reaktywowaliśmy się na rpgi i gramy w miarę regularnie (czytaj raz na miesiąc :P) ponownie zainteresowałem się systemie. Nawet okazało się, że całkiem niedawno wyszła nowa edycja. Postanowiłem od razu działać i kupować...

 A, że przy okazji miałem jakąś zaległość zakupową związana z niejakim Panem Lovecraftem od razu dokupiłem kolejną książkę do czytania.

W celu zaostrzenia zrobię apetytu na sesję kupiłem jeszcze Samotnie Przeciwko Ciemności - taka gra paragrafowa w świecie Cthulhu i oparta na najnowszej edycji. Podręcznik czytam. 


W paragrafówke pograłem trochę jednak to nie do końca to czego chciałem... Chyba już wyrosłem z tego typu gier bo jak co minute mam skakać po całej książce to tak średnio... Owszem jest jakiś klimat, wykonanie dodatkowo podkręca ale... No cóż trzeba będzie spróbować raz jeszcze :D 
Jakby tego było mało wkręciłem się na tyle, że na mojego PS4 kupiłem (zresztą chciałem już jakiś czas temu ale jakoś czasu brakło...) Call of Cthulhu, przygodówkę w świcie Lovecrafta i to był strzał w dziesiątkę. Grałem już w wcześniejsze wersje na PCta i byłem zadowolony tak i na tej pozycji się nie zawiodłem. Gra kipi klimatem na kilometr. Mroczna, wciągająca ale... Krótka jak dla mnie hehe. Przejście gry zajęło mi coś koło 8h może ciut lepiej. Pociesza fakt, że grę można przejść na kilka sposobów więc pewnie po raz kolejny do niej usiądę... Kiedyś ;) 



Reasumując nowa edycja Zewa (RPGa) wygląda genialnie, grafiki mocno podbijają temat gry. Mechanika wydaje się spójna i w miarę prosta. Pierwsza sesja pewnie w okolicach wakacji (albo już po), czas pokaże. Wiem, że na tą chwilę muszę przygotować Middenheim Miasto Białego Wilka bo za 2 tygodnie sesja :D 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz