Postanowiliśmy w Chełmży uruchomić ligę Sage. Oto krótka historia mojej pierwszej potyczki.
Wikingowie postanowili najechać Walię. Wystawiłem:
2 x pospólstwo z łukami, 4 x wojownicy połączenie w drużyny 2 x 12, 1 x 8 oraz wódz. Do samego końca zastanawiałem się czy dobrze robię biorąc 2 x pospólstwo z łukami czy może lepiej zamiast jednego łuczników zabrać zwiadowców... Na koniec gry stwierdziłem, że jednak pospólstwo to słuszna decyzja.
Kuba wystawił przeciwko mnie następującą drużynę:
2 x woje na koniach, 2 x przyboczni na koniach połączeni w 1 skład, 1 oddział mnichów oraz wędrownych wojowników. Wiedziałem, że nie będzie łatwo. Oddziały konne były przygotowane z oszczepami.
Wikingowie zaczęli potyczkę. 3 kości sagi na start to trochę mało... Trudno. Pierwsze moje ruchy to w zasadzie lekkie ruchy wojsk przez podejście. Łuki postanowiłem troszkę wysunąć w lesie. Kolega w swojej turze ruszył swoją kawaleria do przodu. Najbardziej śmiało i rześko ruszali się wędrówki najemnicy. Wiadomo zmęczenie to ich atut!
Kolejna tura to w zasadzie ruch i strzały lecące w kierunku wędrownych... Po 3 salwach udało mi się ściągnąć tylko 2 wojowników. Słaboooo.
Walia w swoich turze szarżuje na łuczników i... Ściąga mi tylko 3 chłopów. Jak mnie pamięć nie myli ja tylko jednego wojownika. Kolega postanawia podsunąć swojego wodza do przodu dzięki temu z rozkazu dzielnego walijskiego wodza jego wędrowni wojownicy szarżują po raz drugi na łuczników i... Wybijają ich. W zasadzie był to drugi ruch wodza który znajdował się już na jednym zmęczeniu bardzo blisko moich pozycji. W kolejnej turze postanowiłem to wykorzystać. Pierwsze co szarża 12 osobowego składu na walijskiego przywódcę. Wiedziałem, że Kuba wykorzysta swoje umiejętności i postanawia uciekać jednak ja też miałem asa w rękawie. Jego zmęczenie. Wykorzystałem to i skróciłem mu ucieczkę. Kolejna szarża z kości sagi nie oszczędziła walijskiego wodza...
Następne tury to próba ubicia moich łuczników jednak Odyn był z nami! Bronił nas i dzięki temu kolega tracił kolejno oddziały które stopniowo zmniejszały ilość kości sagi.
Oczywiście szarżowanie mnichami (samobójcy!) na moje oddziały dawały kolejne kości sagi na zwoju bitewnych jednak to już nie przechyliło szali zwycięstwa dla Walijczyków.
W 5 turze małymi krokami zacząłem zbieraj łupy dla Wikingów. Ostatecznie w 6 turze miałem już 2 x łupy. Kuba zaczyna swoją ostatnią turę (ja skończyłem wcześniej). Ma tylko 3 kości sagi. Przygotowałem się na jego szarżę dając na sowim zwoju bitewnym max jaki udało mi się uzyskać na obronę połączoną z atakiem. Desperacka szarża mnichów na oddział 10 wojowników i... Wykorzystałem ich zmęczenie przez to szarża była niemożliwa... Kuba postanawia zająć 3 znacznik, bitwa się kończy!
Piękna walka o której będą jeszcze długa śpiewać bardowie a wielu dzielnych wojowników zasłużenie wkroczy do Walhalli. Ostateczny wynik 23 do 17 dla Wikingów.
Widzę, że wyszedłeś z piwnicy ;)
OdpowiedzUsuńDobre zdjęcia, raport w miarę też :D Warto byłoby gdybyś czytał przed publikacją ;)
Czołem!
UsuńPiwnica nadal jest, to święte miejsce :) Podjęliśmy też szerszą współpracę z Ośrodkiem Kultury w Chełmży stąd zdjęcia innego otoczenia. Co do czytania przed publikacją... Zawsze czytam 1-2 przed wystawieniem a później dopiero dostrzegam, że jednak coś nie zagrało... Nie wiem czy to wynika z pośpiechu, zmęczenia czy po prostu czas już przestać skrobać tu i nacisnąć delete na bloga i tyle... Pozdrawiam ;)
Widzę, że nie tylko ja mam chwile zwątpienia czy blogowanie ma jeszcze sens :(
Usuń